Niedawno było bardzo głośno o eksperymencie przeprowadzonym w CERN, w którym pokazano, że neutrina w pewnej sytuacji potrafią przekroczyć prędkość światła, co dotąd było uważane za niemożliwe. W środowisku naukowym oczywiście zawrzało, nawet sami eksperymentatorzy mieli wiele zastrzeżeń odnośnie swoich wyników, część z uczestników nawet nie chciała, by ich nazwiska znalazły się w publikacji... Jednak nie to jest istotne, a raczej fakt, że mówiono o tym we wszystkich dziennikach telewizyjnych, gazetach, serwisach internetowych itp. Rzecz jasna przedwcześnie. Już w tej chwili ukazała się praca, również z CERN, ale z innego projektu badawczego, w której prędkość mierzono niebezpośrednio. Ponadto nie potwierdzono spodziewanych pomiarów spektrum energii neutrin, co podważa wyniki poprzedniego eksperymentu. Więcej informacji w linku poniżej:
Płynie z tego jeden wniosek - w badaniach naukowych nie można się spieszyć. Nie chodzi o to, że pierwszy zespół skłamał, złamał zasady dobrej praktyki i etyki. Nie. Po prostu wykonali eksperyment, który dał określony (w tym akurat przypadku rewolucyjny) rezultat, którego nie potwierdziły kolejne badania. Jest to normalne i powszechne zjawisko w świecie badań naukowych, niezależnie od dziedziny. W tym momencie można zrozumieć, czemu większość nagród Nobla jest przyznawanych po tak długim czasie od odkrycia. A przecież i tak zdarzają się "wpadki"! Odkrywca komórek dendrytycznych czekał ponad 30 lat...
Media powinny być ostrożne informując o nowinkach w świecie nauki - im bardziej rewolucyjne odkrycie, tym mniejsza szansa na to, że się potwierdzi. Ostatnio było kilka takich spraw, jedna z głośniejszych to przedwczesne rewolucyjne doniesienia o nowej szczepionce przeciwko HIV. Minęło trochę czasu, przyjrzano się metodyce badania i cóż... Szczepionki jak nie było tak nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz